Oto co napisali o zespole organizatorzy sierpniowego koncertu:
„Bez cienia wątpliwości można powiedzieć, że The Real McKenzies to zespół nie do podrobienia. Grupa założona w 1992 roku przez barwnego poetę – kontestatora, Paula McKenziego, to wesoła banda buntowników podążających własną ścieżką. Spędzili ponad 30 lat, podróżując po świecie, żeby grać dla coraz większej rzeszy awanturników i lekkoduchów. Niewiele zespołów może pochwalić się karierą trwającą tak długo, tak niezwykle pełną przygód, dziką, burzliwą i wręcz igrającą ze śmiercią. Są niepowstrzymaną siłą koncertowego szaleństwa.
Od dzielenia sceny z takimi zespołami jak NOFX, Rancid, Flogging Molly, Metallica czy Shane McGowan, po występy w filmach, książkach i grach wideo, aż po podpisanie kontraktu z legendarną wytwórnią Fat Wreck Chords – ich historia wciąż zadziwia.
Na przestrzeni ponad trzech dekad istnienia, The Real McKenzies wydali 12 płyt studyjnych. Najnowszym krążkiem grupy jest „Songs of the Highlands, Songs of the Sea” z 2022 roku, który w śmiały sposób pokazuje, że nie mają zamiaru się zatrzymywać.”
Bez cienia wątpliwości, ich koncert to była petarda! Punk rock w najlepszym wydaniu. Fantastyczne zarządzanie sceną i doskonały kontakt z publicznością. Warto było.